Vampire Killer


Data premiery: 1986
Czas akcji: 1691
Platforma: MSX2
Emulator: blueMSX
Producent i wydawca: Konami
  • Brak informacji
    dodatkowych

  Vampire Killer jest gr± bardzo nietypow± - ukaza³a siê nied³ugo po pierwszej czê¶ci serii (prawdopodobnie powstawa³y w tym samym czasie), jest do niej niebywale podobna, a jednocze¶nie diametralnie od niej ró¿na. W przeciwieñstwie do niej nie ukaza³a siê tak¿e na Famicomie, a na komputerach osobistych znanych jako MSX2. ¦wiat³o dzienne ujrza³a jedynie w Japonii, Europie i Brazylii. Mo¿na powiedzieæ, ¿e to zwyk³a konwersja, ale by³oby to ogromne niedopowiedzenie...

Vampire Killer
Déjà vu?
Vampire Killer
Nie ma jak w domu

Trudne dobrego pocz±tki

  Przed rozpoczêcie zabawy koniecznie warto zapoznaæ siê z instrukcj± – przyswoimy dziêki niej ca³± kontrolê i inne niezbêdne do ukoñczenia gry informacje. Poznamy tak¿e otoczkê fabularn±, która w samej grze ogranicza siê do skromnego tekstowego zakoñczenia przed napisami koñcowymi (swoj± drog± – jeszcze mniej satysfakcjonuj±cego ni¿ w oryginale). Opowie¶æ jest zreszt± identyczna jak poprzednio - Simon Belmont przybywa pod zamek Draculi, aby spe³niæ swój rodowy obowi±zek pokonuj±c ksiêcia ciemno¶ci. Pierwsze chwile spêdzone z gr± równie¿ nie zwiastuj± wiêkszych zmian – wszystko wygl±da znajomo, choæ oprawa audiowizualna sprawia wra¿enie nieco innej ni¿ na Famicomie (NES-ie). Wystarczy jednak kilka minut, aby zorientowaæ siê, ¿e „co¶” tu jest nie tak...

Vampire Killer
Toaleta? Schodami w górê,
na pewno pan trafi...


Vampire Killer
Mermany jakie¶ blade, niedo¿ywione...
Dracula - Zieloni ciê dopadn±!
Znajome progi,...

  Nagle objawia nam siê pewna ciekawostka wi±¿±ca siê z projektem zamku - etapy maj± podobny klimat, niektóre elementy otoczenia i miejsca wydaj± siê znajome, ale lokacje jako takie s± zaprojektowane na nowo niemal¿e od podstaw! Poziomów nadal jest sze¶æ, choæ w tym przypadku drzwi oddzielaj±ce poszczególne ich czê¶ci maj± tutaj wiêksze znaczenie ni¿ w Castlevanii. Sprawia to, ¿e w rezultacie mamy do czynienia z osiemnastoma etapami, gdzie co trzeci koñczy siê walk± z bossem. To samo mo¿na by powiedzieæ te¿ o pierwowzorze, ale... no w³a¶nie - zmianie uleg³a tak¿e mechanika gry! Aby przej¶æ dalej nie wystarczy ju¿ tylko doj¶æ do drzwi - teraz trzeba mieæ tak¿e bia³y klucz, aby je otworzyæ! Schowanie go przed nami wymusi³o za¶ na twórcach stworzenie nieliniowych poziomów - ka¿dy z nich zosta³ tak przerobiony, aby przypominaæ niewielki labirynt. Wra¿enie to potêguje fakt, ¿e w wielu miejscach mo¿emy krêciæ siê w kó³ko! Nic wiêc dziwnego, ¿e po drodze znajdowaæ bêdziemy ca³kiem dok³adne mapy. Jedna jest zawsze uniwersalna, dzia³a dla wszystkich plansz, jednak znika po skorzystaniu z niej trzykrotnie. Na grze swoje piêtno odcisnê³y tak¿e ograniczenia platformy - nie ma w niej „przewijania siê” ekranu, a wiêc ca³o¶æ podzielona jest na mniejsze „bloczki”.

  Pomimo wspomnianych zmian gra nie pozby³a siê swoich platformówkowych korzeni - w etapach pe³no jest wszelkiego rodzaju pó³ek skalnych, gdzieniegdzie zdarzaj± siê skrytki w ¶cianach, czy poruszaj±ce siê platformy. Nadal te¿ po schodach poruszamy siê od ich pocz±tku do koñca, nie da siê z nich tak¿e zej¶æ w trakcie, co potrafi byæ bardzo frustruj±ce.

... znajomi lokatorzy,...

  Zamek naturalnie nadal zamieszkuj± maszkary wszelakie – szkielety, meduzy, chodz±ce zbroje, hoppery, bia³e smoki, ale s± one niemal¿e identyczne jak w oryginale. Jedynie nieliczne przypadki ró¿ni± siê w wiêkszym stopniu. Dotyczy to tak¿e niektórych bossów, choæ najwiêksza zmiana dotknê³a samego Draculê. Nie bêdê tutaj pisa³ o co dok³adnie chodzi, powiem tylko, ¿e osobi¶cie uwa¿am pomys³ za ciekawy. Dziwne jednak, ¿e na pude³ku od gry pokazano owego ostatniego bossa... marketing dzia³a³ kiedy¶ wyj±tkowo dziwnie... albo to nasze podej¶cie do gier siê zmienia.

... ale to jednak co¶ innego,...

  Je¿eli kto¶ gra³ w orygina³, to powinien uwa¿aæ - pocz±tkowo gra mo¿e lekko dezorientowaæ, a nawet dra¿niæ. Poza wspomnianym wcze¶niej przypadkiem ze schodami frustracje pojawiaj± siê z kilku powodów. Najwa¿niejszy to spore zmiany w mechanice, pomimo ¿e ca³o¶æ wygl±da bardzo znajomo. Druga kwestia to dziwne tendencje gry do przyspieszania (muzyka leci normalnym tempem, wiêc przyczyna nie le¿y chyba w emulatorze), gdy na ekranie nie ma przeciwników lub gdy jest ich bardzo ma³o, czy problemy z, nazwijmy to, kolizj± obiektów (np. z trafieniem celu). Obie te dolegliwo¶ci potrafi± nieraz skutecznie utrudniæ grê, choæ przy odrobinie samozaparcia mo¿na siê przyzwyczaiæ.

  Na oryginalnej platformie kontrola by³a na sta³e przypisana do konkretnych klawiszy. Jako ¿e kontrolerem MSX tak¿e by³a klawiatura nie jest to wiêkszy k³opot, ale nie ka¿demu musi to odpowiadaæ. Dla przyk³adu - skacze siê tutaj strza³k± „do góry”, a atakuje spacj±. Dwie dostêpne w grze bronie dodatkowe, a wiêc woda ¶wiêcona i zatrzymuj±ca czas klepsydra, tak¿e uaktywniane s± w dziwny sposób. Pierwsz± rzucamy naciskaj±c „lewo” lub „prawo” podczas skoku, co bardzo czêsto prowadzi do przypadkowego zu¿ywania serduszek. Z klepsydr± ca³e szczê¶cie nie ma tyle problemów - musimy w trakcie skoku nacisn±æ „do do³u”. Osobi¶cie nie odczu³em tutaj jaki¶ wiêkszych problemów z przyzwyczajeniem siê, niemniej graj±c na emulatorze warto pamiêtaæ o opcji konfiguracji klawiszy.

Vampire Killer
Daj... siê... trafiæ... ³achudro...
Vampire Killer
Miêso w ¶cianach? Pierwsze s³yszê

  Wiêkszym problemem jest bardzo du¿a liczba nie opisanych bezpo¶rednio w grze nowo¶ci. Mam tutaj na my¶li wykonywanie pewnych czynno¶ci, jak wspomniane korzystanie z broni dodatkowych, czy „obs³uga” czego¶ na wzór „handlarzy”. Niektóre z nich, jak pierwszy przyk³ad, s± dobrze opisane w instrukcji, ale s± te¿ takie, jak drugi z wymienionych, które nawet tam nie s± wystarczaj±co opisane, przez co musimy kombinowaæ na w³asn± rêkê. Jakby tego by³o ma³o - bez instrukcji skoñczenie gry jest niemal¿e niemo¿liwe. Konkretniej chodzi tutaj o jeden etap, w którym bez przeczytania owej bêdziemy krêciæ siê w kó³ko (zw³aszcza osoby, które gra³y w orygina³).

Vampire Killer
Ja tylko pomaga³em tej pani wej¶æ na górê!
  Warto tak¿e wspomnieæ, ¿e zupe³nie zmieniono dostêpne w grze przedmioty. Poprzednio mieli¶my do dyspozycji bat, jego ulepszenia oraz bronie dodatkowe. Tutaj dwie pierwsze rzeczy wci±¿ s± takie same, choæ drug± z nich spotyka siê o wiele rzadziej. Du¿o wiêcej zmieni³o siê w przypadku broni dodatkowych. Ba, dodano nawet prowizoryczny ekwipunek! Sztylet, krzy¿ i toporek po zdobyciu zastêpuj± bat, a korzystanie z nich nie wymaga serduszek (wszystkie lec± tutaj przed siebie, ale wracaj±ce nale¿y ³apaæ!). Te potrzebne s± do u¿ywania wody ¶wiêconej i spowolnienia czasu (tym razem nie zegarkiem, a wspomnian± ju¿ klepsydr±). W nasze rêce mo¿e trafiæ tak¿e tarcza zmniejszaj±ca zadawane nam obra¿enia, czy inne przedmioty wp³ywaj±ce w konkretny sposób na naszego bohatera lub przeciwników w jego otoczeniu. Dobra te znale¼æ mo¿na np. w niebieskich skrzynkach, które otwieramy ¿ó³tymi kluczami. Jednocze¶nie mo¿emy mieæ przy sobie tylko jeden taki, ale istnieje szansa zdobycia przedmiotu, który otworzy dla nas kilka pojemników nim sam zniknie z „ekwipunku”.

  Ciekawym pomys³em by³o wprowadzenie do gry wspomnianych ju¿ „handlarzy” (w instrukcji - „staruchy”). S± to ubrane na bia³o postacie siedz±ce na ziemi, na które mo¿emy natkn±æ siê zupe³nie wszêdzie (nawet w skrytkach w ¶cianach). Gdy uderzymy w nie batem zmieniaj± kolor, ka¿dy z nich za¶ symbolizuje jaki¶ efekt np. dodanie lub zabranie nam serduszek. Najwa¿niejszy moment to ten, w którym dostajemy propozycjê kupienia za nie czego¶ ciekawego. Mo¿emy wtedy nabyæ odnowienie ca³ej energii ¿yciowej, broñ czy przedmiot. Niektórych z nich, jak np. ¶wieczki pokazuj±cej kruche ¶ciany i wyró¿niaj±cej skrytki z bia³ym kluczem, nie mamy chyba mo¿liwo¶ci zdobycia w inny sposób. Niestety ka¿dy handlarz oferuje nam tylko jeden konkretny przedmiot, a po kilkakrotnej zmianie koloru znika, zostawiaj±c nam w zamian jedynie pewn± ilo¶æ punktów.

... choæ wygl±da i brzmi podobnie

  W przypadku oprawy audiowizualnej wspomnia³em ju¿, ¿e jest bardzo podobna, jednak nie identyczna, jak ta w wersji z Famicomu (NES-a). Wiele modeli zosta³o prawdopodobnie przeniesionych prawie bez zmian, ale samo otoczenie sprawia ju¿ wra¿enie stworzonego zupe³nie od podstaw - wiele miejsc wygl±da zupe³nie inaczej, wydawaæ by siê mog³o, ¿e nawet bardziej szczegó³owo. Wyra¼nie dostrzec mo¿na tak¿e nieco cieplejsz± paletê barw. Same animacje nie wygl±daj± na dok³adniejsze, pod tym wzglêdem chyba nic siê nie zmieni³o. To samo tyczy siê muzyki i efektów d¼wiêkowych - mo¿na wyczuæ delikatne ró¿nice, ale to nadal dobrze nam znane utwory i odg³osy. Reasumuj±c – niby powtórka z rozgrywki, niemniej nie ulega w±tpliwo¶ci, ¿e to ¶wietny kawa³ek oldschoolowej ju¿ teraz roboty.

Vampire Killer
Znowu pud³o, no i gdzie ta toaleta?
My¶li koñcowe

  Z tego co napisa³em wy¿ej wynika, ¿e granie w Vampire Killer to zabawa g³ównie dla masochistów... po czê¶ci byæ mo¿e, ale muszê przyznaæ, ¿e z etapu na etap, gdy ju¿ coraz lepiej zapoznawa³em siê z wszelakimi niuansami i przyzwyczaja³em siê do wad tytu³u, gra nagle zaczê³a mnie wci±gaæ! Zw³aszcza, ¿e ogl±danie znajomych miejsc w zupe³nie innym ¶wietle potrafi byæ interesuj±ce (ostatni poziom ma nawet koñcowy odcinek, którego nie by³o w oryginale!). Niemniej podobn± przyjemno¶æ z gry bêd± prawdopodobnie czerpaæ jedynie oddani fani serii, i to te¿ nie wszyscy - poziom trudno¶ci jest bowiem horrendalnie wysoki. Nale¿y bardzo dobrze znaæ wszelkie oferowane nam u³atwienia, a i to nie gwarantuje, ¿e rozgrywka stanie siê dla nas ³atwiejsza. Jako ¿e w przeciwieñstwie do tej produkcji orygina³ znam ju¿ od dawna bardzo dobrze, mój os±d mo¿e nie byæ w pe³ni obiektywny, ale moim zdaniem Vampire Killer jest du¿o trudniejsza od swojego pierwowzoru. Niech za dowód wystarczy fakt, ¿e dysponujemy tutaj wy³±cznie trzema „¿yciami” (strata pojedynczego to powrót do ostatnich drzwi, tak¿e u bossa), po straceniu których gra po prostu zaczyna siê od pocz±tku, nie daj±c nam mo¿liwo¶ci kontynuacji, jak to by³o w Castlevanii. Tam nawet po utracie wszystkich „¿yæ” mogli¶my w nieskoñczono¶æ powtarzaæ dan± planszê. Dobrze jednak, ¿e ze wzglêdu na zmianê mechaniki usuniêto ograniczenia czasowe na³o¿one na Gracza (oczywi¶cie w zamian „wsadzono” do niektórych ¶wieczników zabójcze ¿elki... znaczy slime'y...).

  Trudno oceniæ d³ugo¶æ Vampire Killera. Próbuj±c przej¶æ grê bez „sztucznego” zapisu na emulatorze mo¿emy spêdziæ przy niej prawdopodobnie bardzo du¿o czasu, ale zapewne niewiele osób bêdzie mia³o tyle cierpliwo¶ci, zw³aszcza bior±c pod uwagê przegiêty poziom trudno¶ci. Jednak i z zapisywaniem na emulatorze gra sprawia wra¿enie d³u¿szej od orygina³u, który mo¿na ukoñczyæ w nie wiêcej ni¿ kilkadziesi±t minut. Przechodz±c j± po raz pierwszy i nie znaj±c lokalizacji kluczy, mo¿na przy niej spêdziæ nawet ponad dwie-trzy godziny!


Na plus

  • twórcy odwa¿yli siê wykroczyæ o wiele dalej poza konwencjonaln± konwersjê;
  • mo¿liwo¶æ zobaczenia znajomych miejsc w nieco innym ¶wietle;
  • ciekawe pomys³y na urozmaicenie formu³y orygina³u;
  • nowa mechanika gry ciekawie dopasowana do braku „scrollingu” (ograniczenia platformy);
  • pseudo-ekwipunek, „handlarze”, nowe przedmioty;
  • zupe³nie nowe elementy pod koniec gry;
  • d³u¿sza od orygina³u.

Na minus

  • horrendalny poziom trudno¶ci;
  • bez przeczytania instrukcji gra jest mocno utrudniona, a w jednym momencie niemal niemo¿liwa do ukoñczenia;
  • fabularna powtórka (choæ w tym przypadku nie jest to wielka wada);
  • zakoñczenie nawet mniej satysfakcjonuj±ce ni¿ w oryginale;
  • oryginalna kontrola wymaga przyzwyczajenia;
  • nie zmieniono dzia³ania schodów;
  • problemy z kolizj± obiektów (trafianiem celów);
  • gra ma dziwny zwyczaj przyspieszaæ i zwalniaæ w zale¿no¶ci od nat³oku szczegó³ów na ekranie (wina emulacji?);
  • fani „jedynki” mog± siê pogubiæ w tych wszystkich niuansach;
  • wymaga du¿o samozaparcia i cierpliwo¶ci – tylko dla hardcore'owych oldschoolowców.



Werdykt CastleKeepera:

4/10




Podsumowanie

  Vampire Killer to zdecydowanie gra nietypowa. Wydana niemal¿e w tym samym czasie co pierwsza Castlevania sta³a siê jej zmodyfikowan± od podstaw konwersj±, która ostatecznie okaza³a siê zupe³nie inn± gr±. W dzisiejszych czasach kilka jej wad z pewno¶ci± skutecznie zniechêci wielu Graczy, ale fani serii, którzy grali w pierwsz± Castlevaniê i wspominaj± j± z sentymentem, powinni koniecznie spróbowaæ. Tytu³ g³ównie dla hardcore'owych oldschoolowców, ale je¶li daæ mu szansê, to jak najbardziej potrafi siê podobaæ.

Copyright © 2005 - 2013 by CastleKeeper's Chronicles. All rights reserved.
A part of The Inner World of Final Fantasy.
Castlevania is the property of Konami.

Content by Nox_A15. Design by SenTineL.