Dracula X Rondo of Blood

\

Rondo of Blood a Dracula X (Vampire Kiss) Autor: Seraphim

  Castlevania: Rondo of Blood i Castlevania: Dracula X (Vampire's Kiss) to z pozoru dwie identyczne gry, lecz to tylko pierwsze wrażenie. Dracula X jest w rzeczywistości uproszczoną wersją RoB która ukazała się na SNESa. RoB zostało wydane w 1993 roku na stosunkowo mało znaną u nas konsolę PC Engine. Była to pierwsza w historii 16 bitowa konsola, która w erze 8 bitowych konsol NES i Sega Master System oferowała olbrzymie możliwości. Na dodatek wprowadzony nieco później dodatkowy napęd obsługujący płyty CD jeszcze bardziej umocnił jej pozycję na japońskim rynku i wydłużył jej żywot aż do ery konsol 16 bitowych (to właśnie ten napęd sprawił, że RoB ukazało się na PC Engine). Niestety mimo wielkiego sukcesu w swojej ojczyźnie konsola nie powtórzyła go w USA. TurboGrafx 16 (tak nazywała się amerykańska wersja PC Engine) i gry na niego były trudno dostępne, poza tym były problemy z lokalizacją gier w Ameryce których główną przyczyną była nieustępliwa polityka Nintendo odnośnie licencjonowania gier. W wyniku takiej sytuacji konsola przegrała z Segą Genesis, SNESem a nawet z NESem. W 1993 roku kiedy to wyszło RoB, TurboGrafx 16 był już na przegranej pozycji i wydawanie gry której sprzedaż nie pokryła by nawet części kosztów poniesionych na lokalizację w USA nie miało dla Konami większego sensu. Twórcy zdecydowali, że wydadzą w zamian wersję na SNES, która jak się później okazało miała być zupełnie inną grą opowiadającą tą samą historię. W zasadzie z pierwowzoru zachowały się jedynie: część fabuły, podobna grafika i muzyka. Plansze są podobne ale tylko podobne bo tak naprawdę są to zupełnie nowe levele. Co ciekawe w Draculi X możemy spotkać się z sytuacją kiedy na jednym levelu połączonych jest kilka pomysłów z różnych plansz RoB. Grafika jest nieco gorsza (szczególnie tła) i muzyka również zdaje się być nieco lepsza na PC Engine lecz jest to jedynie wynikiem tego, że pierwowzór ukazał się na płycie CD zaś wersja na SNES na cardrigu. Również i z tego powodu Dracula X nie posiada przerywników filmowych w stylu anime podczas których postacie mówią prawdziwymi ludzkimi głosami które obecne były w RoB. O ile to wszystko można wybaczyć mając na uwadze ów nośnik o znacznie bardziej ograniczonej pojemności to już zupełnie nie można wybaczyć dość drastycznych zmian w fabule. Nie znajdziemy tu dwóch postaci - Tery i Iris, również i obecność mrocznego kapłana Shafta który wskrzesił Draculę została zupełnie przemilczana (na rzecz bliżej niezidentyfikowanych osobników opętanych przez moce ciemności). Tak więc Dracula X która ma w miejsce RoB opowiadać o wydarzeniach dziejących się bezpośrednio przed SotN nie wyjaśnia wszystkiego i dalej dla potencjalnego gracza nie mającego kontaktu z pierwowzorem pozostają dziury w fabule. Z kolejnych zmian można wymienić obecną w grach na konsole Nintendo cenzorską politykę owej firmy. Item Crush krzyża został zupełnie zmieniony (zresztą jak i sam wygląd krzyża jako sub weapon) i zamiast pojawiających się wokół Richtera krucyfiksów widzimy wirujące krzyże podobne nieco kształtem do znaku "+". Usunięto również Biblię jako sub weapon a to wszystko zapewne po to aby nie obrażać uczuć religijnych amerykanów. Niedostępna jest również możliwość gry Marią jako drugą postacią (autorzy tłumaczą się niedostateczną ilością miejsca na cardrigu). Poza tym co ciekawe w wersji na SNES w odróżnieniu od wersji na PC Engine ginący przeciwnicy nie wydają żadnych odgłosów co w pierwowzorze było dość częste i podnosiło znacznie przyjemność płynącą z grania :)

  Podsumowując. Gdyby nie istniało Rondo of Blood to Castlevania: Dracula X była by o wiele lepszą grą. Niestety w wyniku nieuniknionego porównania z pierwowzorem gra wypada już nie tak dobrze. Obraz całości psują niepotrzebne zmiany wprowadzone przez twórców, szczególnie w scenariuszu. Niestety autorzy zamiast zrobić zwykły port gry z PC Engine z przerobionymi filmikami tak aby udało się je jako tako zaprezentować na SNESie postanowili zrobić remake gry co niestety odbija się wyraźnym minusem dla owych zmian. Gdyby nie to otrzymalibyśmy produkt o wiele lepszej jakości na pocieszenie po bardzo dobrym (nie tylko w opinii wielu fanów ale i krytyków) Rondo of Blood którym już najprawdopodobniej nigdy nie przyjdzie nam się cieszyć w innej wersji językowej niż japońskiej.